• Pic 1
  • Pic 2
  • Pic 3
  • Pic 4
  • Pic 5
  • Pic 6
dataDziś jest: Poniedziałek 02 września 2024,
imieniny: Stefana i Juliana

« strona główna

data Jubileusz 100-lecia urodzin mieszkanki Gminy Recz

data 12-09-2023 • Aktualności

Sto lat to piękny wiek i tylko nielicznym dane jest go doczekać. Na urodzinowe spotkanie rodzina przygotowała tort oraz wzniesiono toast, życząc Pani Nadzieżdzie 200 lat życia.

 

Pani Nadzieżda urodziła się 8 września 1923 roku i jest jedną z najstarszych mieszkanek Gminy Recz. Cieszy się w miarę dobrym zdrowiem i zachwyca swoim pogodnym usposobieniem. Wiele w życiu przeżyła i z pewnością może być dumna myśląc o swoim życiu, które jest skarbnicą doświadczeń dla kilku pokoleń Polaków.

 

Poniżej przypominamy treść wywiadu przeprowadzonego z Panią Nadzieżdą Grabarczyk, który ukazał się w publikacji „Recz na Reczy. Recz. Pokoleniowo”

Serdecznie zapraszamy do ciekawej lektury.

 

Proszę powiedzieć jak daleko sięgają Pani wspomnienia z Reczem?
Urodziłam się na Ukrainie w 1923roku. Następnie musiałam pojechać do przymusowej pracy do Niemiec, gdzie poznałam mojego męża, z którym przyjechaliśmy do Polski i zamieszkaliśmy w Nętkowie. Wykupiliśmy tam mieszkanie, ale pewnego dnia mój mąż zginął w wypadku i sama wychowywałam czwórkę dzieci. Do Recza trzeba było chodzić pieszo. Gdy mój mąż żył, nie pracowałam, ale po jego odejściu musiałam zacząć jakąś pracę. Miałam swoją pasiekę, na której zarabiałam pieniądze na utrzymanie rodziny, ale sprzedałam ją. Później zamieszkałam w Reczu i zaprzyjaźniłam się z Niemką o imieniu Gertruda.


Proszę powiedzieć, jak to się stało, że przyjechała Pani do Recza?
Mieszkałam na Ukrainie, kiedy zaczęła się II wojna światowa. Miałam trzy siostry i dwóch braci. Najstarszy brat służył w wojsku. On nie wrócił do domu tylko pojechał walczyć. A w Niemczech zaczęli organizować przymusowe prace. Oni nie łapali nas tak po drogach i tak dalej, tylko w każdej rodzinie wyznaczyli jedną osobę. Nas było sześcioro i moja mama powiedziała, że to ja jestem najstarsza i ja powinnam pojechać, ponieważ mój brat był chory. No więc to ja pojechałam. Pracowałam w Niemczech bardzo ciężko. Przede mną pracowała tam Niemka, która poszła na urlop i zatrudnili mnie. Minął miesiąc czasu i Niemka powinna była już wrócić, ale nie wróciła. Szukali jej wszędzie. Pewnego dnia jakaś kobieta przechodząc, powiedziała, że widziała tę panią i wskazała drogę, którą ona szła. Znaleźli jej ciało w jeziorku. Utopiła się, ponieważ nie wytrzymywała już tak ciężko pracując. Miałam swój mały pokoik na strychu i tam spałam. Miałam osiemnaście lat i już nie chciałam tak ciężko pracować, nie miałam siły. Przyszedł do mojego pokoju gospodarz i powiedział, że muszę pójść pracować do innego gospodarza oraz że będę mieć tam dobrze. Tam pracowałam przeważnie na polu i zajmowałam się zwierzętami. Ten gospodarz był wojskowym, a gospodyni miała sklep. W czasie wojny gospodarz zginął, a gospodyni została sama. W Niemczech poznałam mojego męża, z którym miałam córeczkę Sonię, ale wszyscy nazywali ją Zosia. Następnie wszyscy, którzy pracowali w Niemczech zostali podzieleni na narodowości i musieli wyjechać dalej. Ja, pomimo że byłam Ukrainką, zostałam zapisana jako Polka, ponieważ miałam dziecko z Polakiem. Wszyscy jechali dość szybko, ale jako że byłam z dzieckiem, musiałam jechać powoli z nieznajomym mężczyzną, który mówił do mnie w języku, którego nie rozumiałam i ciężko było się dogadać. Wózek był na samochodzie, w którym jechał ojciec dziecka, a ja byłam w innym samochodzie. Wszyscy pojechali i tylko nasz samochód został na tej drodze, zgubiliśmy się. On mówił coś do mnie, a ja do niego, jednak oboje się nie rozumieliśmy. W pewnym momencie zauważyłam, jak z kościoła wychodzi tłum Niemców. Pokazałam mu, żeby się zatrzymał. Gdy stanął, ja wyszłam z samochodu i zapytałam się Niemców             o drogę do miasta Mayen. Oni wytłumaczyli mi, jak jechać i tam trafiliśmy. Wreszcie znaleźliśmy się z ojcem dziecka, a on powiedział, że ciągle nas szukali. Później wywieźli nas do miasta Pittsburgh, gdzie spędziliśmy rok. Mieszkając tam, jako jedyna mogłam bez kontroli wyjechać za bramę na spacer z córeczką. Ja codziennie wychodziłam na spacer. A Polacy zauważyli to i powiedzieli, że mają dużo rzeczy do przewiezienia przez bramę. Ponieważ nie mieliśmy zbyt dużo do jedzenia poprosili mnie, abym w wózku przewoziła jedzenie i tak zrobiłam. Następnie przejechaliśmy pociągiem do Polski, do województwa łódzkiego, ponieważ mój narzeczony stamtąd pochodził. Później znalazł pracę w Wołkowie a następnie przeprowadziliśmy się do Nętkowa. I tak właśnie tu trafiłam.


Proszę powiedzieć, jak zmieniał się Recz, odkąd Pani tu przybyła. Czy Recz podobał się Pani bardziej wcześniej czy teraz?
Recz bardzo się zmienił. Powstało wiele nowych domów i sklepów. Teraz lepiej się tu żyje, ponieważ wszędzie jest blisko i pobliskie miejscowości oraz wsie są połączone autobusami, i łatwiej jest się tam dostać.
Proszę powiedzieć, jakie więzi tworzyły się między mieszkańcami? Czy były one mocniejsze niż obecnie?
Uważam, że więzi obecnie są słabsze niż kiedyś. Wtedy wszyscy się tu znali, młode osoby często wychodziły z domu. Teraz już nie tak często widzę ludzi chodzących po Reczu. W tych czasach wszyscy długo pracują, a później siedzą ciągle w domu i tak codziennie.
Co było kiedyś największym problemem dla mieszkańców Recza?
Sama nie wiem, co mogło być takim problemem. Jak już mówiłam dużym utrudnieniem było przemieszczanie się między wioskami i na pewno zrobienie zakupów, ponieważ na półkach były pustki. Ale to chyba był problem każdego miasta w tamtych czasach.
Niech Pani powie jakie ciekawe miejsca Pani pamięta, których obecnie nie ma lub nikt o nie nie dba. Mieszkałam w Nętkowie. Był tam stary cmentarz, który był zaniedbany, nikt o nim nie pamiętał,
o tym, że tam są groby i te groby zniszczyli. Tam nikt nie myślał o tym, że tam leżą ludzie i trzeba szanować,
a nie niszczyć, a później zapomnieć.

Które postaci związane z Reczem warto zapamiętać i dlaczego?
Uważam, że dyrektor Adolf Długosz był bardzo dobrym dyrektorem; dbał bardzo o szkołę.


Które wydarzenia odbywające się w naszym mieście najmilej Pani wspomina?
Najmilej wspominam imprezę organizowaną przez Pana Zbigniewa Ligusa w stylu średniowiecznych jarmarków i widowisk. Była to świetna zabawa. Wszyscy dobrze się tam bawili i uwielbiałam tam chodzić. Co roku czekałam właśnie na tę imprezę.
Jakie zmiany zaszły w Reczu odkąd Pani tutaj mieszka?
 

Jak już mówiłam w końcu z wiosek i okolic można przyjechać do Recza autobusem zamiast chodzić pieszo, co jest dużym ułatwieniem oraz wszędzie jest mnóstwo sklepów i innych podobnych budynków, których kiedyś nie było.

Jakie są Pani marzenia związane z Reczem?
Moim marzeniem jest to, aby Recz został takim małym, spokojnym miasteczkiem, jakim jest teraz. To chyba wszystko, czego chcę od tej małej miejscowości.
Bardzo dziękuję za rozmowę!

Informacja dla niepełnosprawnych
BIP Ostrzeżenia eBOI elektroniczny samorząd Mapa gminy

data Kalendarz imprez

  Wrzesień 2024 >>
Pn Wt Śr Cz Pt So Ni
            1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30            
Galeria fotografii nasz kanał TV Zamówienia, przetargi, zapytania ofertowe Narodowy Spis Powszechny Noc Poetów Ukraina Czyste Powietrze Projekty
Korzystanie z serwisu oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia